Edi53

podróże i wspomnienia    


Magurski Park Narodowy

Folusz --- Samoklęski --- Nowy Żmigród

O Kornutach usłyszałem kiedyś od znajomej, wydawały mi się magiczne i tajemnicze, więc gdy tylko nadarzyła się okazja, zapragnąłem do nich dotrzeć.

Namówiłem Marcina (syna brata) i z Wapiennego przez Te właśnie - KORNUTY -  Magurę Wątkowską dotarliśmy do bacówki w Bartnej, a potem dalej. Jak to bywa, jedna sprawa pociąga drugą, jedna podróż - następną. Po drodze zainteresowaliśmy się szlakiem do Folusza /przecinającym nasz/ przez Diabelski Kamień. Gdy w opracowaniu dla przewodników znalazłem, że tam znajduje się największy wodospad w Beskidzie Niskim, pola naftowe — postanowiłem tam pojechać.

Tego lata /2009/ nieliczne dni czerwca były bezdeszczowe - akurat przed Bożym Ciałem. Wybrałem się przez Jasło do Folusza, dotarłem tam trochę późno /ok. godz.12.00/.

FOLUSZ — duży Dom Opieki Społecznej – trwają prace w parku obok, nawet znaków jakby nie było. Dopiero kierowca wskaże mi kierunek „być może tu..”

Jest... asfaltowa droga – nie lubię takich – to ma być naturalne, dzika przyroda, wyczerpujący marsz, a nie jego namiastka. Bo po to się tego podejmuję i tego oczekuję. Dziś rezygnuję z drogi do Diabelskiego Kamienia.

Widzę kilka „kiwajek” tych pompujących ropę naftową, większość jednak jest ukryta w lesie, krzakach — szkoda.

 







Choć wykonują swoją pracę, nie „cieszą” oczu turystów /mieszkańcom są obojętne/. Folusz liczy około 600 mieszkańców/.

Po pewnym czasie Kapliczka z figurą /nawet ławeczka/. Sądziłem, że to św. Antoni, gdyż obok woreczek z drobnymi monetami /dorzucam i ja/.



 Okazało się, że to jednak św. Franciszek /jest patronem ekologów i zwierząt/.

Po półgodzinie drogi znaki wskazują kierunek (w prawo) do wodospadu Magurskiego. Idę lasem - z daleka jestem oczarowany jego tajemniczym urokiem. Jest to największy wodospad Beskidu Niskiego. 

 



Dwie rzeczki leniwie płynące przez las tutaj się spotykają i wspólnie ich wody spadają z wysoka (ok. 6 m) tworząc niesamowite wrażenie. Na zdjęciach widać jak krople wody rozbryzgują się na boki, obok pająk rozpiął sieć (piękny widok). Obok obrośnięte mchem kamienie (ostańce). Niedaleko wodospadu niewielka jaskinia (6 m) Fliszowa. Robię zdjęcia różnych stron, z boku, z dołu, góry. Cudo.

Trzeba jednak wrócić z powrotem na szlak, choć bardzo trudno się rozstać z tym pięknym wodospadem. Może zatęsknię, by znów go kiedyś zobaczyć.





Piękna słoneczna pogoda, pszczoły wykonują swą prace. Wszędzie je widzę i słyszę. Nareszcie - skręt w leśną ścieżkę w las. Pod górę – choć dalsza droga staje się sporym wyzwaniem. Błoto, ślisko - widocznie niedawno padało, przeszły deszcze i las nie zdążył ich wchłonąć. Jak najszybsze opuszczenie tych dróg staje się moim marzeniem - cóż trwa to jednak ponad 1,5 godziny.

MRUKOWA --- mała wieś, brak kościoła parafialnego we wsi /choć jest legenda o nim i zamku/ śladów brak – ukryte w lasach. Nie mam chęci ich szukać – obmywam błoto z butów w przepływającym potoku. Szczawa. Jednak tutaj opuszczę zielony szlak biegnący do Nowego Żmigrodu. Chcę zobaczyć Samoklęski — następną wieś. 







Kościół pw. Bartłomieja Apostoła – modlitwa – wokół niego pracownik układa starannie mur z kamienia /nie zawsze tak jest – gratulacje/.



W oddali maszty wiatrowe powoli kręcą się i wytwarzają prąd — tutaj do Dukli jest ich więcej.





Idąc drogą do Nowego Żmigrodu po prawej stronie typowy obraz Beskidu Niskiego, na lewo ludzie pielą ziemniaki, warzywa.

Nowy Żmigród wita mnie ciszą, spokojem, pustką.



Chciałem przenocować tutaj, by następnego dnia wyruszyć dalej.
Pensjonat jednak zamknięty, numery telefonów na budynkach nie odpowiadają. Z tablicy na Rynku dowiem się, że noclegi najbliżej dopiero... w Kempnej. Szkoda.

Kościół pw. Apostołów Piotra i Pawła, Urząd Gminy, krótki spacer i wracam przez Jasło autobusem jadącym do Warszawy. Wysiadam jednak w Tarnowie - do domu...

 




This template downloaded form free website templates