Edi53

podróże i wspomnienia    


MOŻE W KIELECKIE?

Może nigdy bym tutaj się nie wybrał, jednak czasem los płata figla - jak tym razem.

Czyż mógłbym przypuszczać, że ktoś zainteresuje mnie tymi stronami, że przeżyję chwile, które utkną w mej pamięci na długo? I że znów poczuję się, jakbym miał z 30 lat mniej. Emocje od euforii do wściekłości, od uśmiechu do płaczu.. A jednak to się naprawdę wydarzyło.

Dziś - gdyby nie zdjęcia przeze mnie wykonane, jakieś notatki, zapiski - nie uwierzyłbym, że tak było, że tam naprawdę byłem i przeżyłem to, co opisuję.

Chociaż wszystko wydarzyło się na opak, to jednak w jakiejś mierze spełniły się moje marzenia, zamiary.

Mam zamiar odwiedzić Sędziszów /kielecki k. Jędrzejowa/, może zobaczyć kolekcję zegarów w Jędrzejowie, zamek Chęciny - ewentualnie Jaskinię RAJ i tylko tyle. A może aż tyle – czy starczy czasu? Jaka będzie pogoda? Czy coś nie wypadnie? Kto to wie?

Mnie być może wystarczyłby sam pobyt w Sędziszowie, a w to, czy uda się spotkać ze znajomymi z tego miasta, to prawdę mówiąc, nie bardzo wierzyłem.

Córki koleżanki żony postanowiły nas zabrać na objazd Ziemi Kieleckiej, znając naszą turystyczną pasję. Czas więc wyruszyć i poznać Góry Świętokrzyskie.

Najpierw dotarliśmy do najwyższego wzniesienia tych gór /Łysicy/.

Ze szkolnych lat pamiętamy – więc zobaczmy Dąb „Bartek”, Ruiny Odlewni w Samsonowie /nie współczesne tym razem/, Skansen Wsi Kieleckiej w Tokarni













– i na koniec - zamek Chęciny.

/piękny widok pobliskich miejscowości z jednej z wież/





Na zwiedzenie Jaskini RAJ /czy Piekło/ nie starczyło nam niestety czasu.

Zadowoleni wracamy z powrotem – wpadliśmy jeszcze do Pacanowa - znanego z przygód Koziołka Matołka.



Ja jednak cały czas myślałem gorączkowo o mej osobistej podróży.

Decyduję trochę w ciemno - uda się, nie uda – okaże się, ale spróbować na pewno warto.

Po przemyśleniu jadę do JĘDRZEJOWA – skąd wyruszę dalej.

Nic nie zapowiada tego, co się wydarzy – co tak bardzo zaszkodzi wizerunkowi tego małego miasteczka związanego z zegarami /pasją pana Przybkowskiego/.

Zwiedzam największą kolekcję zegarów słonecznych w Europie







zwiedzam miasto, odwiedzam klasztor oo. Cystersów, gdzie odbywają się koncerty muzyki kameralnej i organowej

spaceruję po mieście.

Nieduże miasto, znane z browaru i piwa Strzelec.

Jednak zamawiając nocleg w hotelu reklamowanym prawie wszędzie nie przypuszczałem, że przeżyję gehennę jak z ponurego snu.

Brud, niedomykane drzwi, okna, uszkodzone szafki, jakaś tkanina na podłodze, wszędzie słychać obcą mowę ludzi ze wschodu tutaj pracujących /co najmniej mi przeszkadzało/.

A wieczorem - CAŁĄ NOC - wrzaski, hałaśliwa muzyka, pijackie burdy, rozwydrzona młodzież, robiąca sobie zdjęcia w swym pijackim stanie...

A gdzieś po północy /już śpiąc mimo wszystko /zgroza/ - gwałtownie się zrywam /mimo zamkniętych drzwi - mam oryginalny klucz/, gdyż zauważam w pokoju obce osoby.

Błyskawicznie staję w obronnej pozycji – napad?!

Uderzą? Pobiją? Okradną?

Jednak widząc mnie – pytającego „czego sobie życzą?” - odchodzą - nawet nie przepraszając za to najście.

Przecież nie za to płaciłem - po co jeszcze zamówiłem drugi nocleg?

Interweniuję w recepcji - okazuje się, że wrzaski, pijaństwo to świętowane „osiemnastki" - trochę nietypowo, bo akurat była środa. A portier dopiero teraz mnie przeprasza, że mu nie przekazano, iż dostałem ten pokój i z zapasowym kluczem ”wtargnął” do mojego, myśląc, że „pusty” i to o takiej porze. Będę miał co wspominać.

A co do moich przeżyć – cóż - nie takie przeżyłem mieszkając za PRL w hotelach robotniczych za dawnych lat - historia lubi się powtarzać - niestety.

Na pewno już nigdy nie zamieszkam w tym hotelu /innych nie ma/ a i Jędrzejów będę omijał z daleka – chociaż? O tym za chwilę.

Zmęczony, niewyspany, zdenerwowany mam udać się dziś do Sędziszowa /celu mego tutaj przyjazdu/.

 

Jestem w SĘDZISZOWIE /k. Jędrzejowa woj. Kieleckie/

Sędziszów - kiedyś węzłowa stacja kolejowa, większość mieszkańców była związana pracą z kolejnictwem, dziś przechodzi gruntowną metamorfozę, która mnie zafascynowała.

Zmienia gruntownie swoje oblicze.

Dziś o związkach z koleją przypomina stara parowa lokomotywa przy dworcu, nieczynne warsztaty kolejowe , ”specyficzny urok” posiada ul. Kolejowa /charakterystyczne domki/.

O tym mieście wiem dużo, szukałem w internecie, przeglądałem mapy - urzekło mnie i gdy dziś wracam myślą do niego - chętnie znów wróciłbym tutaj – świetnie miejsce do zamieszkania z dala od gwarnego zagonionego świata.







Jest tutaj jakby wszystko: zakład Rafako /dający pracę/, spokój, wypoczynek /piękne tereny rekreacyjno-sportowe /budowane są obiekty basenu /hotelu//.











Kiedyś na pewno tutaj znów wrócę /choć na parę chwil/ - wspaniałe powietrze.

Spokój - jakiś osobliwy urok. Może już zamieszkam w nowo wybudowanym hotelu, spędzę czas na piaszczystej plaży, obejrzę mecz miejscowej drużyny.





wstąpię do pięknego zabytkowego kościoła



zobaczę ruiny /może pałacu?/

Znajomych udało mi się spotkać, z czego bardzo się cieszę – do końca nie wierzyłem, że się to uda. Moje marzenie spełnione, cel podróży osiągnięty :)

Wędrując po Sędziszowie - przemierzyłem go wzdłuż i wszerz i jestem pod jego urokiem.

Cieszy mnie fakt, że moje zdjęcia tutaj zrobione /szczególnie polnych kwiatów/ wzbudziły zainteresowanie przyrodników, fotografów.







Wiele roślin rośnie tutaj – ale szczególną uwagę zwraca fakt, że rośliny ze stanowisk rudealnych są wypierane przez ozdobne – a jednak - są miejsca... gdzie wciąż są...

Dość na dziś wrażeń - wracam do Jędrzejowa - dziś spokojnie, chociaż wciąż myślę o tym, co zdarzyło się poprzedniej nocy - ”tarasuję” drzwi łóżkiem, okna – stołem...

Wstaję wcześnie rano – opuszczam to ponure i niegościnne miasto.

Wschodzące słońce żegna mnie pięknie odbijając się w oknach bloków.



Jeszcze stacyjka kolejki wąskotorowej „Ponidze”, którą kiedyś chciałbym pojechać po Ponidziu /można wynająć, są turystyczne przejazdy/.

Może wtedy, gdy będę znów w sąsiednim mieście Sędziszowie.

Zobaczyć coś innego niż moje rodzinne Beskidy.





Krótki spacer k. Dworca /nowa kotłownia - nieczynna - pełna anten na kominie - jej cały biznes/

WRACAM - do domu.

Już będąc w Krakowie – wraca spokój, uczucie ulgi - postanawiam z aparatem w dłoni przejść przez to historyczne miasto.

Więc Rynek, Wisła, Smocza Jama











zaglądnę jeszcze do księgarni, na Straszewskiego coś zjem - czas na kawę i powrót do domu.
Przejdę drogą tak znaną, którą tyle razy przemierzałem.
Mam satysfakcję, że moja „fotograficzna” podróż spodobała się wielu ludziom, proszą o więcej zdjęć – to miłe. Cieszą się, że wraz ze mną mogą znów przejść - na nowo coś zobaczyć, wspomnieć swój pobyt, do którego też wkracza ”nowe”.

Zapraszam do obejrzenia zdjęć :)

http://www.fototrip.pl/galeria,1428.html - Sędziszów

http://www.fototrip.pl/galeria,1390.html - Pacanów

http://www.fototrip.pl/galeria,1444.html- Kraków





This template downloaded form free website templates