Edi53

podróże i wspomnienia    


W    JURAJSKIEJ     KRAINIE    SKAŁ  I JASKIŃ

 BOLECHOWICE          KOBYLANY          BĘDKOWICE

 Od tych miejscowości wzięły nazwę doliny: Bolechowicka, Kobylańska, Będkowska, które zostały wyrzeźbione przez potoki i rzeki wśród wapiennych skał Jury Krakowsko‑Wieluńskiej.

Skały zbudowane z węglanu wapnia /kalcyt/ łatwo podlegają erozji przez  wiatry, deszcze itp. Woda, przedostając się pod powierzchnię żłobi, tworzy tzw. schroniska podskalne i jaskinie, których  jest około  900 na tym  terenie.

 
KOBYLANY

Odwiedzając mieszkającą tam siostrę, zastaję MARCINA - syna mego brata. Pierwszy raz  wyruszy ze mną na dłuższą wędrówkę.

Wyruszamy z Kobylan do  Doliny  Będkowskiej, po drodze obserwujemy piękne okazy wapiennych skał, urwisk, zboczy...

 

 

 Trasa prowadzi przez Zelków – znajduje się tutaj tablica, przypominająca o tym, że kiedyś, tutaj była granica zaborów - rosyjskiego i austriackiego.

 

 Docieramy do  miejscowości – Wierzchowie - gmina Wielka Wieś - Doliną  Kluczwody.

To tutaj znajduje się najdłuższa jaskinia - Wierzchowska Górna, której długość korytarzy   wynosi 950 metrów, wysokość otworów  390,388,399 m. npm. /deniwelacja około  25 m./.

Zwiedzanie trwa około jednej godziny. Ciekawostką jest, że latem /był to sierpień 2004 r./  jest zatrudniony pracownik na etacie... człowieka pierwotnego, który „odgrywa” tę rolę  wśród rzeźb, ludzi tamtej epoki, kości, itp. 

Wracamy busem do siostry.

 

Drugi  dzień - idziemy  Doliną Kobylańską, następnie  Doliną  Będkowską.

Trasa nasza prowadzi po prostu naprzód. Chcemy dotrzeć do Krzeszowic.

Na trasie jaskinie – nietoperz - piękne barwy skał - zwiedzamy  je.

 

 Na trasie szczególnie wzrusza nas las zniszczonych samotnych krzyży w lesie.

Ani śladu jakieś pamięci o tych poległych.

 
Wieczny odpoczynek daj im Panie  Boże !!!

 
 Ze  względu na długą  trasę, omijającą sklepy /zapasy zjedzone/ Marcin nienawykłego jeszcze wtedy do długiej wędrówki zaczął odczuwać po prostu głód. Trzeba znaleźć jakiś bar, by coś zjeść.

Przygodny kolarz mówi, że możemy w tym celu udać się na górę, gdzie znajduje się klasztor.

Jakie zdziwienie budzi u witającego pielgrzymów zakonnika nasze pierwsze pytanie „Gdzie można tu coś zjeść??”

Jak się okazało, był to klasztor Karmelitów Bosych  w Czernej  koło Krzeszowic.

Po zaspokojeniu głodu /piękna stołówka/ udajemy się na zwiedzanie klasztoru /XVII wiek/, modlimy się przed Cudownym Obrazem - M.B.Szkaplerznej, w kaplicy Rafała   Kalinowskiego. Zwiedzamy pozostałości kamiennego mostu eremickiego zwanego też  Diabelskim /z lat 1671 - 91/ o długości 120 m.

Nie dotarliśmy do Krzeszowic, ostatnie 7 km  pokonaliśmy  autobusem.

W drodze powrotnej od siostry do naszych domów, będąc w Krakowie odwiedziliśmy sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach  /szkoda że dzień przed otwarciem wieży widokowej :(/

          

 

 

 
Czas na mszę świętą, modlitwę, skupienie...

W ołtarzu polowym, na którym znajdowało się dużo próśb i podziękowań, umieściłem   zdjęcie mego syna z prośbą o Boże Miłosierdzie dla niego.

A propos - z  okazji 25 lat małżeństwa -  zamówiłem w tej intencji mszę św. dziękczynną.

Bardzo miła siostra  zakonna przyjmująca ją  mówi „wiele małżeństw rozpada się przed  tym czasem” i pyta, co nas szczególnie łączy. 

Choć mamy różne charaktery, nawyki, przyzwyczajenia to jednak ten okres upłynął bez większych  zgrzytów, waśni, kłótni... :-))

















This template downloaded form free website templates