W
JURAJSKIEJ
KRAINIE SKAŁ I
JASKIŃ
BOLECHOWICE KOBYLANY BĘDKOWICE
Od tych miejscowości wzięły nazwę doliny: Bolechowicka, Kobylańska, Będkowska, które zostały wyrzeźbione przez potoki i rzeki wśród wapiennych skał Jury Krakowsko‑Wieluńskiej.
Skały zbudowane z węglanu wapnia /kalcyt/ łatwo podlegają erozji przez wiatry, deszcze itp. Woda, przedostając się pod powierzchnię żłobi, tworzy tzw. schroniska podskalne i jaskinie, których jest około 900 na tym terenie.
KOBYLANY
Odwiedzając mieszkającą tam siostrę, zastaję MARCINA - syna mego brata. Pierwszy raz wyruszy ze mną na dłuższą wędrówkę.
Wyruszamy z Kobylan do Doliny Będkowskiej, po drodze obserwujemy piękne okazy wapiennych skał, urwisk, zboczy...
Trasa prowadzi przez Zelków – znajduje się tutaj tablica, przypominająca o tym, że kiedyś, tutaj była granica zaborów - rosyjskiego i austriackiego.
Docieramy do miejscowości – Wierzchowie - gmina Wielka Wieś - Doliną Kluczwody.
To tutaj znajduje się najdłuższa jaskinia - Wierzchowska Górna, której długość korytarzy wynosi 950 metrów, wysokość otworów 390,388,399 m. npm. /deniwelacja około 25 m./.
Zwiedzanie trwa około jednej godziny. Ciekawostką jest, że latem /był to sierpień 2004 r./ jest zatrudniony pracownik na etacie... człowieka pierwotnego, który „odgrywa” tę rolę wśród rzeźb, ludzi tamtej epoki, kości, itp.
Wracamy busem do siostry.
Drugi dzień - idziemy Doliną Kobylańską, następnie Doliną Będkowską.
Trasa nasza prowadzi po prostu naprzód. Chcemy dotrzeć do Krzeszowic.
Na trasie jaskinie – nietoperz - piękne barwy skał - zwiedzamy je.
Na trasie szczególnie wzrusza nas las zniszczonych samotnych krzyży w lesie.
Ani śladu jakieś pamięci o tych poległych.
Wieczny
odpoczynek daj im Panie Boże !!!
Ze
względu na długą trasę, omijającą sklepy
/zapasy zjedzone/ Marcin nienawykłego jeszcze wtedy do długiej
wędrówki
zaczął odczuwać po prostu głód. Trzeba znaleźć
jakiś bar, by coś zjeść.
Przygodny kolarz mówi, że możemy w tym celu udać się na górę, gdzie znajduje się klasztor.
Jakie zdziwienie budzi u witającego pielgrzymów zakonnika nasze pierwsze pytanie „Gdzie można tu coś zjeść??”
Jak się okazało, był to klasztor Karmelitów Bosych w Czernej koło Krzeszowic.
Po zaspokojeniu głodu /piękna stołówka/ udajemy się na zwiedzanie klasztoru /XVII wiek/, modlimy się przed Cudownym Obrazem - M.B.Szkaplerznej, w kaplicy Rafała Kalinowskiego. Zwiedzamy pozostałości kamiennego mostu eremickiego zwanego też Diabelskim /z lat 1671 - 91/ o długości 120 m.
Nie dotarliśmy do Krzeszowic, ostatnie 7 km pokonaliśmy autobusem.
W drodze powrotnej od siostry do naszych domów, będąc w Krakowie odwiedziliśmy sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach /szkoda że dzień przed otwarciem wieży widokowej :(/
Czas
na mszę świętą, modlitwę, skupienie...
W ołtarzu polowym, na którym znajdowało się dużo próśb i podziękowań, umieściłem zdjęcie mego syna z prośbą o Boże Miłosierdzie dla niego.
A propos - z okazji 25 lat małżeństwa - zamówiłem w tej intencji mszę św. dziękczynną.
Bardzo miła siostra zakonna przyjmująca ją mówi „wiele małżeństw rozpada się przed tym czasem” i pyta, co nas szczególnie łączy.
Choć mamy różne charaktery, nawyki, przyzwyczajenia to jednak ten okres upłynął bez większych zgrzytów, waśni, kłótni... :-))