Może
nigdy bym tutaj
się nie wybrał, jednak czasem los płata figla - jak tym razem.
Czyż
mógłbym
przypuszczać, że ktoś zainteresuje mnie tymi stronami, że przeżyję
chwile,
które utkną w mej pamięci na długo? I że znów
poczuję się, jakbym miał z 30 lat
mniej. Emocje od euforii do wściekłości, od uśmiechu do płaczu.. A
jednak to
się naprawdę wydarzyło.
Dziś
- gdyby nie
zdjęcia przeze mnie wykonane, jakieś notatki, zapiski - nie
uwierzyłbym, że tak
było, że tam naprawdę byłem i przeżyłem to, co opisuję.
Chociaż
wszystko
wydarzyło się na opak, to jednak w jakiejś mierze spełniły się moje
marzenia,
zamiary.
Mam
zamiar odwiedzić
Sędziszów /kielecki k. Jędrzejowa/, może zobaczyć kolekcję
zegarów w
Jędrzejowie, zamek Chęciny - ewentualnie Jaskinię RAJ i tylko tyle. A
może aż
tyle – czy starczy czasu? Jaka będzie pogoda? Czy coś nie
wypadnie? Kto to wie?
Mnie
być może
wystarczyłby sam pobyt w Sędziszowie, a w to, czy uda się spotkać ze
znajomymi
z tego miasta, to prawdę mówiąc, nie bardzo wierzyłem.
Córki
koleżanki żony
postanowiły nas zabrać na objazd Ziemi Kieleckiej, znając naszą
turystyczną
pasję. Czas więc wyruszyć i poznać Góry Świętokrzyskie.
Najpierw
dotarliśmy
do najwyższego wzniesienia tych gór /Łysicy/.
Ze
szkolnych lat
pamiętamy – więc zobaczmy Dąb „Bartek”,
Ruiny Odlewni w Samsonowie /nie
współczesne tym razem/, Skansen Wsi Kieleckiej w Tokarni
–
i na koniec - zamek Chęciny.
/piękny
widok pobliskich miejscowości z jednej z wież/
Na
zwiedzenie Jaskini
RAJ /czy Piekło/ nie starczyło nam niestety czasu.
Zadowoleni
wracamy z
powrotem – wpadliśmy jeszcze do Pacanowa - znanego z
przygód Koziołka Matołka.
Ja
jednak cały czas
myślałem gorączkowo o mej osobistej podróży.
Decyduję
trochę w
ciemno - uda się, nie uda – okaże się, ale
spróbować na pewno warto.
Po
przemyśleniu jadę
do JĘDRZEJOWA – skąd wyruszę dalej.
Nic
nie zapowiada
tego, co się wydarzy – co tak bardzo zaszkodzi wizerunkowi
tego małego
miasteczka związanego z zegarami /pasją pana Przybkowskiego/.
Zwiedzam
największą
kolekcję zegarów słonecznych w Europie
zwiedzam miasto, odwiedzam klasztor oo. Cystersów, gdzie odbywają się koncerty muzyki kameralnej i organowej
spaceruję
po mieście.
Nieduże
miasto, znane
z browaru i piwa Strzelec.
Jednak
zamawiając
nocleg w hotelu reklamowanym prawie wszędzie nie przypuszczałem, że
przeżyję
gehennę jak z ponurego snu.
Brud,
niedomykane
drzwi, okna, uszkodzone szafki, jakaś tkanina na podłodze, wszędzie
słychać
obcą mowę ludzi ze wschodu tutaj pracujących /co najmniej mi
przeszkadzało/.
A
wieczorem - CAŁĄ
NOC - wrzaski, hałaśliwa muzyka, pijackie burdy, rozwydrzona młodzież,
robiąca
sobie zdjęcia w swym pijackim stanie...
A
gdzieś po północy
/już śpiąc mimo wszystko /zgroza/ - gwałtownie się zrywam /mimo
zamkniętych
drzwi - mam oryginalny klucz/, gdyż zauważam w pokoju obce osoby.
Błyskawicznie
staję w
obronnej pozycji – napad?!
Uderzą?
Pobiją?
Okradną?
Jednak
widząc mnie –
pytającego „czego sobie życzą?” - odchodzą - nawet
nie przepraszając za to najście.
Przecież
nie za to
płaciłem - po co jeszcze zamówiłem drugi nocleg?
Interweniuję
w
recepcji - okazuje się, że wrzaski, pijaństwo to świętowane
„osiemnastki"
- trochę nietypowo, bo akurat była środa. A portier dopiero teraz mnie
przeprasza, że mu nie przekazano, iż dostałem ten pokój i z
zapasowym kluczem
”wtargnął” do mojego, myśląc, że
„pusty” i to o takiej porze. Będę miał co
wspominać.
A
co do moich przeżyć
– cóż - nie takie przeżyłem mieszkając za PRL w
hotelach robotniczych za
dawnych lat - historia lubi się powtarzać - niestety.
Na
pewno już nigdy
nie zamieszkam w tym hotelu /innych nie ma/ a i Jędrzejów
będę omijał z daleka
– chociaż? O tym za chwilę.
Zmęczony,
niewyspany,
zdenerwowany mam udać się dziś do Sędziszowa /celu mego tutaj
przyjazdu/.
Jestem
w SĘDZISZOWIE
/k. Jędrzejowa woj. Kieleckie/
Sędziszów
- kiedyś
węzłowa stacja kolejowa, większość mieszkańców była związana
pracą z
kolejnictwem, dziś przechodzi gruntowną metamorfozę, która
mnie zafascynowała.
Zmienia
gruntownie
swoje oblicze.
Dziś
o związkach z
koleją przypomina stara parowa lokomotywa przy dworcu, nieczynne
warsztaty
kolejowe , ”specyficzny urok” posiada ul. Kolejowa
/charakterystyczne domki/.
O
tym mieście wiem
dużo, szukałem w internecie, przeglądałem mapy - urzekło mnie i gdy
dziś wracam
myślą do niego - chętnie znów wróciłbym tutaj
– świetnie miejsce do
zamieszkania z dala od gwarnego zagonionego świata.
Jest
tutaj jakby wszystko: zakład Rafako /dający pracę/, spokój,
wypoczynek /piękne
tereny rekreacyjno-sportowe /budowane są obiekty basenu /hotelu//.
Kiedyś
na pewno tutaj
znów wrócę /choć na parę chwil/ - wspaniałe
powietrze.
Spokój
- jakiś
osobliwy urok. Może już zamieszkam w nowo wybudowanym hotelu, spędzę
czas na
piaszczystej plaży, obejrzę mecz miejscowej drużyny.
wstąpię
do pięknego zabytkowego kościoła
zobaczę
ruiny /może
pałacu?/
Znajomych
udało mi
się spotkać, z czego bardzo się cieszę – do końca nie
wierzyłem, że się to uda.
Moje marzenie spełnione, cel podróży osiągnięty :)
Wędrując
po
Sędziszowie - przemierzyłem go wzdłuż i wszerz i jestem pod jego
urokiem.
Cieszy
mnie fakt, że
moje zdjęcia tutaj zrobione /szczególnie polnych
kwiatów/ wzbudziły
zainteresowanie przyrodników, fotografów.
Wiele
roślin rośnie
tutaj – ale szczególną uwagę zwraca fakt, że
rośliny ze stanowisk rudealnych są
wypierane przez ozdobne – a jednak - są miejsca... gdzie
wciąż są...
Dość
na dziś wrażeń -
wracam do Jędrzejowa - dziś spokojnie, chociaż wciąż myślę o tym, co
zdarzyło
się poprzedniej nocy - ”tarasuję” drzwi
łóżkiem, okna – stołem...
Wstaję
wcześnie rano
– opuszczam to ponure i niegościnne miasto.
Wschodzące
słońce
żegna mnie pięknie odbijając się w oknach bloków.
Jeszcze
stacyjka
kolejki wąskotorowej „Ponidze”, którą
kiedyś chciałbym pojechać po Ponidziu /można
wynająć, są turystyczne przejazdy/.
Może
wtedy, gdy będę
znów w sąsiednim mieście Sędziszowie.
Zobaczyć
coś innego
niż moje rodzinne Beskidy.
Krótki
spacer k.
Dworca /nowa kotłownia - nieczynna - pełna anten na kominie - jej cały
biznes/
WRACAM
- do domu.
Już
będąc w Krakowie
– wraca spokój, uczucie ulgi - postanawiam z
aparatem w dłoni przejść przez to
historyczne miasto.
Więc
Rynek, Wisła,
Smocza Jama
zaglądnę
jeszcze do księgarni, na Straszewskiego coś
zjem - czas na kawę i powrót do domu.
Przejdę drogą tak znaną, którą tyle razy przemierzałem.
Mam satysfakcję, że moja „fotograficzna”
podróż spodobała się wielu ludziom,
proszą o więcej zdjęć – to miłe. Cieszą się, że wraz ze mną
mogą znów przejść -
na nowo coś zobaczyć, wspomnieć swój pobyt, do
którego też wkracza ”nowe”.
Zapraszam
do obejrzenia zdjęć :)
http://www.fototrip.pl/galeria,1428.html
-
Sędziszów
http://www.fototrip.pl/galeria,1390.html
-
Pacanów
http://www.fototrip.pl/galeria,1444.html-
Kraków