Edi53

podróże i wspomnienia    


BRZEZNA - STRZYGANIEC - LITACZ

Odpust w Strzygańcu

 

Chcę opowiedzieć również o Strzygańcu, miejscu tajemniczym, magicznym, którego piękno dopiero po latach znów mogłem podziwiać.



Pierwszy raz byłem w tej miejscowości w roku 1974 ze znajomą, pochodzącą z Brzeznej-Litacza. Wówczas nawet nie znając nazwy miejscowości, znalazłem się na leśnej polanie przy małym kościółku. Był to stary budynek kościoła w Strzygańcu. Wokół rozpościerał się piękny widok na Litacz, Beskid Sądecki, Nowy i Stary Sącz. Wokół mnie znalazło się również mnóstwo ludzi na polanie, byli to wierni, gromadzący się przy kaplicy.

Mijały lata, zaś obraz tej kaplicy tkwił mi wciąż uparcie w pamięci jakby na znak, że muszę tam kiedyś powrócić.

Dopiero po dwudziestu latach wędrując szlakiem zielonym z Tęgoborzy przez Litacz, przez Brzezną do Łącka (w Brzeznej zakończyłem wtedy wędrówkę), udało mi się powrócić w te okolice. Szukałem znajomych miejsc sprzed lat. Przechodziłem wówczas obok kościoła w Strzygańcu, którego drzwi główne były zamknięte, więc tylko od przygodnego znajomego dowiedziałem się, że stara kaplica z Cudownym Jezusem Frasobliwym jest częścią nowego kościoła. Minęło znów kilka lat. Ponownie przeznaczenie skierowało mnie w te strony. Autobusem z Nowego Sącza dojechałem akurat do kościoła w Strzygańcu, I raz bezpośrednio przed figurę (ostatni przystanek). Jakaś niewidzialna siła skierowała mnie do bocznych drzwi, które były akurat otwarte! Główne zresztą zawsze są zamknięte... Wszedłem, zobaczyłem ów obraz (ten stary ołtarz ze starego kościoła). Zacząłem się modlić.

 



Jak zwykle w sprawie mojego syna Roberta (paraliż, wodogłowie, agresja związana z uszkodzeniem mózgu). Na koniec chciałem zrobić zdjęcie Pana Jezusa Frasobliwego na pamiątkę. Mój aparat analogowy rozładował się. Było to jedyne zdjęcie tego dnia prześwietlone, aparat mimo dobrych baterii, odmówił posłuszeństwa.

Wędrowałem drogą przez Litacz (droga, która prowadzi koło Strażnicy, szkoły: Brzeznej Litaczu na Wysokie). Los kierował mnie w miejsca mi znane, które wywołały we mnie wspomnienia sprzed lat, tęsknoty, przemijania czasu, który już nie wraca.

Ta wędrówka była jak sen. Postanowiłem tam znów powrócić. Odwiedziłem kościół w Strzygańcu (wziąłem dwa aparaty fotograficzne, cyfrowy i zwykły dobrej klasy). I znów jak podczas pierwszej wizyty w kaplicy tym razem cyfrowy odmówił posłuszeństwa. Zdjęcie ołtarza i wizerunku zrobiłem jednak drugim aparatem. Po wyjściu z kościoła jak nigdy uderzył mnie ton dzwonów. Była godzina 12.00. Anioł Pański. Zacząłem się nad tym zastanawiać. Owe zdarzenia dopiero po wielu dniach dały mi pewien impuls. Słysząc takie opowiadania okolicznych mieszkańców Strzygańca, Trzetrzewiny, Litacza, Brzeznej, Wysokiego, zacząłem się zastanawiać, czy po prostu w tych zdarzeniach, które mnie spotkały, nie tkwi pewna magia, siła, oddziaływanie. Obraz kaplicy, kościoła wciąż tkwił w mej świadomości.

Powziąłem decyzję i obraz (wizerunek Pana Jezusa Frasobliwego) strzeże mego syna w Domu Opieki, do którego trafił po 23 latach wspólnego z nami życia. Także sam często wpatruję się w ów obraz i proszę o łaski dla siebie.

Równocześnie dokładnie 32 lata (jak ten czas leci) postanowiłem mimo niewygód i zmiennych przygód losu, znów pojawić się w Strzygańcu, tym razem odbywał się tam odpust.

17.09.2006 roku udała się piękna pogoda. Przyjechałem MPK z Nowego Sącza i udałem się do kościoła (sanktuarium), do którego wciąż coś mnie przyciąga.



Pierwsze kroki skierowałem do bocznej kaplicy Pana Jezusa Frasobliwego i zacząłem jak zwykle modlitwę w sprawie kalekiego syna. Jak nigdy i nigdzie poczułem gwałtowne osłabienie jak gdyby przepływ siły, jakiejś niezwykłej energii. Oparłem się ręką o framugę drzwi. Nie było to zwykłe osłabienie, lecz uczucie, które ma jakieś przesłanie. Mszę odpustową odprawił ks. Kostrzewa z Tarnowa. Moją uwagę zwróciła przede wszystkim wielka rzesza modlących się przed jak i po mszy w tej bocznej cudownej kaplicy. Stałem przy lewej nawie kościoła, o ile niektórzy parafianie zwrócili na mnie uwagę, to tylko dlatego, że byłem jedynym robiącym zdjęcia na mszy z celebrantem (ok.3) oraz procesji wokół kościoła. Niech będzie mi wybaczone, a zdjęcia te staną się swoistą pamiątką mego i ich tam pobytu. Chciałbym, by wieść o Strzygańcu rozniosła się po świecie. To miejsce tego wymaga.








***

Zabierz mnie na STRZYGANIEC

/Litacz, Strzyganiec, Podegrodzie, Świniarsko/ 


Nie jestem w stanie zliczyć, ile razy słyszałem takie pytanie: Gdzie? Jak? Którędy i czym tam najlepiej dojechać czy dojść. Jestem niezmiernie zaskoczony i pod wrażeniem, że moje skromne wspomnienia wzbudziły takie zainteresowanie.

Wydawać by się mogło, że zapomniałem o tym miejscu.
Tak nigdy nie było - było to miejsce obecne zawsze w moich myślach, pamięci, modlitwach.

Jadąc w kierunku Krynicy, Szczawnicy, Łącka ZAWSZE pamiętałem, że patrząc w kierunku zachodnim zobaczę charakterystyczny kościół w Brzeznej, nieco wyżej – MÓJ STRZYGANIEC.

Patrząc w lewo zobaczyć można Podegrodzie - skąd wywodził się bł. Papczyński wyniesiony na ołtarze - kościół widać z daleka, pięknie na tle Tatr przy dobrej widoczności.

Zawsze w mojej pamięci pojawia się postać tutejszej uczennicy gimnazjum, która dostrzegła moje drobne nieścisłości, sprostowała je. Jestem pod wrażeniem jej osobowości. Niech Jezu Frasobliwy i bł. Papczyński pozwoli spełnić jej marzenia w niełatwej drodze życia (w której pełno przeszkód), niech da jej wytrwałość, siłę, wiarę, spokój...

Ziemia Sądecka to także postać księżnej Kingi - założycielki klasztoru klarysek w Starym Sączu.

Nie mogłem nie być w miejscu, gdzie znajduje się JEDYNY zachowany ołtarz z wizyt naszego polskiego papieża. Dziękuję opiekunom za umożliwienie samodzielnego zwiedzenia muzeum z pamiątkami.



Znów mijają lata? Ile to ich minęło?

Mnie przybywa lat – nie mogę znaleźć czasu, by ponownie odwiedzić Strzyganiec, do którego pragnę znów powrócić, a który poznałem dzięki dziewczynie pochodzącej z tamtych stron z Litacza.

Chociaż nasze losy potoczyły się odmiennie - wciąż ją pamiętam.

Nie mogłem sobie odmówić odwiedzenia tych stron.

Obiecywałem sobie, że odwiedzę Strzyganiec w Dzień Bożego Ciała, by wziąć udział w uroczystej procesji między kościołem parafialnym w Brzeznej a Strzygańcem.

Jak to w życiu bywa, ludzkim życiem czasem rządzi przypadek, los.

Nieoczekiwanie dostałem zaproszenie od Rodziny P., która tutaj postanowiła się osiedlić, która bierze udział w uroczystościach na Strzygańcu. Przeczytawszy moje wspomnienia w internecie postanowiła mnie osobiście poznać. Ucieszyłem się. Umówiliśmy się na niedzielę - 2 maja. Jestem pełen obaw, niepewności.
Wybieram się w końcu z żoną, która przy okazji chce poznać miejsca, które w jakieś mierze wywarły na mnie wrażenie.

Po drodze zatrzymujemy się w Świniarsku, by obejrzeć nowo wybudowany kościół w miejsce starego drewnianego spalonego przez uderzenie pioruna /odtworzony można go oglądać
w skansenie w Nowym Sączu/.

 





Jeszcze zostało wiele pracy /np. posadzka, drzwi wejściowe itp./ - ale normalnie odbywają się tutaj nabożeństwa, właśnie kończy się msza – 3 maja mają odpust.

Dojeżdżamy do Podegrodzia – dziś dzień Komunii św. dzieci.
Wszystko pięknie przystrojone /ludzie, wnętrza itp./
Pokazuję żonie wnętrze, obraz z bł. Papczyńskim w głównym ołtarzu.

 





Czas w drogę na Strzyganiec

Przez krótką chwilę zatrzymujemy się przy kościele parafialnym w Brzeznej pw. Ciała i Krwi Pana Jezusa.

Trwa msza.



Tak rozplanowaliśmy podróż, by w spokoju i ciszy pomodlić się, przemyśleć swoje sprawy już przed obrazem Jezusa Frasobliwego.

Udało się, jesteśmy o godz. 11 /do rozpoczęcia mszy mamy godzinę czasu –  rozpoczyna się o 12.00/.







Modlę się w spokoju, mimo chłodu z czoła spływają krople potu. Chwila zadumy nad mijającym czasem.
Radość, że znów tutaj się po prostu – JEST.





Piękny i donośny jest głos dzwonów kościelnych zapraszających na mszę.

O godz. 12.00 – uroczysta msza razem połączona z majówką – komunia wiernych.

Jeszcze chwila zadumy, parę słów modlitwy.

 





Wychodzimy po mszy - pada deszcz – prędko do samochodu i już ruszamy w odwiedziny.

Na nasze powitanie wychodzi gospodarz wraz z córką.

Serdeczne powitanie i zaproszenie do stołu na obiad.

Brak słów, by wyrazić podziękowanie gospodyni za jej trud przyrządzenia posiłku, piękne przyjęcie przez obojga gospodarzy.

Rozmowy prawie o wszystkim, czas nieubłagalnie biegnie w miłej atmosferze.

Czas kończyć wizytę – nie będziemy gospodarzom zabierać czasu, tym bardziej, że czekamy na powrót córki z urlopu.





Tak więc znów byłem na Strzygańcu, tu się modliłem, wspominałem ludzi, których tutaj poznałem, którzy zostaną w mojej pamięci.

Cieszę się, że jednak moje skromne słowa budzą emocje, zaciekawiają – potem ktoś napisze, przedzwoni, zaprosi...

 

DZIĘKUJĘ

"Zabiorę Cię na Strzyganiec” to tytuł moich wspomnień, jednakże jeśli chcesz poznać to miejsce, po prostu

wybierz się na Strzyganiec

Na pewno nie będziesz żałował.

***


JEST już rok 2014.

W podzięce za spełnienie marzenia, które właśnie spełniło się po moich prośbach i modlitwach do JEZUSA FRASOBLIWEGO ze Strzygańskiego wzgórza (jak mówi tutejsza modlitwa) wczesnym rankiem przybywam, by za to podziękować.

MSZĘ odprawia opiekun ks. PAWEŁ /rektor/. Nie zdaję sobie sprawy, że kiedyś spotkam go w swojej parafii /DOBREGO PASTERZA w Tarnowie/ jako wikariusza, że stanie się nauczycielem religii mojego wnuka.

Jestem pod olbrzymim wrażeniem niezwykłej atmosfery, szczególnie śpiewu o JEZUSIE FRASOBLIWYM, który tak ukochał swój lud, w wykonaniu Pana organisty i grupki parafian w ten zwykły roboczy dzień - tym większe jest skupienie i gorliwsza modlitwa.

Na parafialnym cmentarzu odwiedzę groby budowniczego tego i dolnego kościoła oraz młodo zmarłego organistę  /to samo nazwisko co i obecny/.


***********

 

Wracam kolejnego roku (2015), odwiedzając w dalszej drodze wyremontowaną kaplicę w CHOCHOROWICACH, kościół w Niskowej, docierająć do Trzetrzewiny .

Następnym razem wędrując z WYSOKIEGO przez LITACZ do PODRZECZA mimo iż nie odwiedzę JEZUSA FRASOBLIWEGO w swojej kaplicy - jednak będę miał CAŁY CZAS jego na widoku. Wykonam zdjęcia /przy swojej modlitwie/ z każdego miejsca, skąd można dostrzec to NIEZWYKŁE MIEJSCE na STRZYGAŃSKIM WZGÓRZU, obojętne czy będzie to Wysokie, Litacz, Podrzecze czy jakieś inne.

Muszę dodać, że w wielu tutejszych miejscach są proboszczowie czy wikariusze pochodzący z mojej czy mojej żony rodzinnych miejscowości.

 

***********

 

W roku 2016 odwiedzam okolice Strzygańca trzykrotnie.

Dwukrotnie /wraz z żoną/ jesteśmy na najważniejszych uroczystościach związanych ze STRZYGAŃCEM,  czyli procesjach w święto BOŻEGO CIAŁA spod dolnego kościoła parafialnego /jedynego w diecezji pw. CIAŁA I KRWI PANA JEZUSA/ w BRZEZNEJ na STRZYGANIEC. Później zaś jesienią na odpuście parafialnym, który odbywa się zawsze w niedzielę po święcie PRZEMIENIENIA PAŃSKIEGO /kościół na STRZYGAŃCU jest pod tym wezwaniem/.

ILE się zmieniło od moich wcześniejszych odwiedzin - aż trudno uwierzyć - właściwie wszystko.

Nie będę opisywał, bo to po prostu trzeba zobaczyć. PRZYBYĆ. PRZYJECHAĆ. ODWIEDZIĆ…

Obecnie można kupić pamiątki związane z tym pięknym miejscem, zdjęcia, kalendarze, nowennę specjalnie napisaną do JEZUSA FRASOBLIWEGO czy też nagrania chóru pod przewodnictwem pana organisty p. Mordarskiego. Nie mówię o odpustowych cukierkach czy zabawkach, piernikowych sercach, bo to przecież oczywiste…

Choć przybyło wiele osób z dalekich stron -- wielu pojechało w tym roku do LIMANOWEJ na uroczystości pod przewodnictwem ks. kardynała DZIWISZA.

Przybyła jak co roku liczna grupa ze ŚWINIARSKA - obecnie mają nowy murowany kościół. DAWNY jest w skansenie w NOWYM SĄCZU. PIĘKNIE /szkoda, że nie w tym roku/ wyglądają takie piesze pielgrzymki czy to ze ŚWINIARSKA czy TRZETRZEWINY z  figurą MATKI BOŻEJ FATIMSKIEJ.

ODWIEDŹ koniecznie - zobacz - a na pewno pokochasz.

A potem /zawsze otwarte boczne drzwi do kaplicy/ gdy będziesz przebywał w pobliżu WSTĄP, a potem jak ja i wiele innych osób opowiedz to swoim znajomym. Modląc się, prosząc, dziękując. Nawet w najtrudniejszych momentach swojego życia mając JEZUSA FRASOBLIWEGO w swoim sercu, myślach, trzymając jego obraz czy odprawiając nowennę.

 

***********

 

ROK 2019

Jestem na odpuście na Strzygańcu wraz z żoną. Planowałem kupić druga część monografii ks. Ciurka, jednak gdy z nim rozmawiałem, powiedział, że publikacja została przesunięta na rok 2023, gdy odbędzie się 50-lecie dolnego parafialnego kościoła.













































This template downloaded form free website templates