BRZEZNA - STRZYGANIEC - LITACZ
Odpust
w Strzygańcu
Chcę
opowiedzieć również o
Strzygańcu, miejscu tajemniczym, magicznym, którego piękno
dopiero po latach
znów mogłem podziwiać.
Pierwszy
raz byłem w
tej miejscowości w roku 1974 ze znajomą, pochodzącą
z Brzeznej-Litacza.
Wówczas nawet nie znając nazwy miejscowości, znalazłem się
na leśnej polanie
przy małym kościółku. Był to stary budynek kościoła
w Strzygańcu. Wokół
rozpościerał się piękny widok na Litacz, Beskid Sądecki, Nowy i Stary
Sącz.
Wokół mnie znalazło się również
mnóstwo ludzi na polanie, byli to wierni, gromadzący
się przy kaplicy.
Mijały
lata, zaś
obraz tej kaplicy tkwił mi wciąż uparcie w pamięci jakby na znak, że
muszę tam
kiedyś powrócić.
Dopiero
po dwudziestu
latach wędrując szlakiem zielonym z Tęgoborzy przez Litacz, przez
Brzezną do
Łącka (w Brzeznej zakończyłem wtedy wędrówkę), udało mi się
powrócić w te
okolice. Szukałem znajomych miejsc sprzed lat. Przechodziłem
wówczas obok
kościoła w Strzygańcu, którego drzwi
główne były zamknięte, więc tylko od
przygodnego znajomego dowiedziałem się, że stara kaplica z Cudownym
Jezusem
Frasobliwym jest częścią nowego kościoła. Minęło znów kilka
lat. Ponownie
przeznaczenie skierowało mnie w te strony. Autobusem z Nowego Sącza
dojechałem
akurat do kościoła w Strzygańcu, I raz bezpośrednio przed figurę
(ostatni przystanek).
Jakaś niewidzialna siła skierowała mnie do bocznych drzwi,
które były akurat
otwarte! Główne zresztą zawsze są zamknięte... Wszedłem,
zobaczyłem ów obraz
(ten stary ołtarz ze starego kościoła). Zacząłem się modlić.
Jak
zwykle w sprawie
mojego syna Roberta (paraliż, wodogłowie, agresja związana
z uszkodzeniem
mózgu). Na koniec chciałem zrobić zdjęcie Pana Jezusa
Frasobliwego na pamiątkę.
Mój aparat analogowy rozładował się. Było to jedyne zdjęcie
tego dnia
prześwietlone, aparat mimo dobrych baterii, odmówił
posłuszeństwa.
Wędrowałem
drogą
przez Litacz (droga, która prowadzi koło Strażnicy, szkoły:
Brzeznej Litaczu na
Wysokie). Los kierował mnie w miejsca mi znane, które
wywołały we mnie
wspomnienia sprzed lat, tęsknoty, przemijania czasu, który
już nie wraca.
Ta
wędrówka była jak
sen. Postanowiłem tam znów powrócić. Odwiedziłem
kościół w Strzygańcu (wziąłem
dwa aparaty fotograficzne, cyfrowy i zwykły dobrej klasy). I
znów jak podczas
pierwszej wizyty w kaplicy tym razem cyfrowy odmówił
posłuszeństwa. Zdjęcie
ołtarza i wizerunku zrobiłem jednak drugim aparatem. Po
wyjściu z kościoła
jak nigdy uderzył mnie ton dzwonów. Była godzina 12.00.
Anioł Pański. Zacząłem
się nad tym zastanawiać. Owe zdarzenia dopiero po wielu dniach dały mi
pewien
impuls. Słysząc takie opowiadania okolicznych mieszkańców
Strzygańca,
Trzetrzewiny, Litacza, Brzeznej, Wysokiego, zacząłem się zastanawiać,
czy po
prostu w tych zdarzeniach, które mnie spotkały, nie tkwi
pewna magia, siła,
oddziaływanie. Obraz kaplicy, kościoła wciąż tkwił w mej świadomości.
Powziąłem
decyzję i
obraz (wizerunek Pana Jezusa Frasobliwego) strzeże mego syna w Domu
Opieki, do
którego trafił po 23 latach wspólnego z nami
życia. Także sam często wpatruję
się w ów obraz i proszę o łaski dla siebie.
Równocześnie
dokładnie 32 lata (jak ten czas leci) postanowiłem mimo
niewygód i zmiennych
przygód losu, znów pojawić się w Strzygańcu, tym
razem odbywał się tam odpust.
17.09.2006
roku udała
się piękna pogoda. Przyjechałem MPK z Nowego Sącza i udałem się do
kościoła (sanktuarium),
do którego wciąż coś mnie przyciąga.
Pierwsze
kroki skierowałem
do bocznej kaplicy Pana Jezusa Frasobliwego i zacząłem jak zwykle
modlitwę w
sprawie kalekiego syna. Jak nigdy i nigdzie poczułem gwałtowne
osłabienie jak
gdyby przepływ siły, jakiejś niezwykłej energii. Oparłem się ręką o
framugę
drzwi. Nie było to zwykłe osłabienie, lecz uczucie, które ma
jakieś przesłanie.
Mszę odpustową odprawił ks. Kostrzewa z Tarnowa. Moją uwagę
zwróciła
przede wszystkim wielka rzesza modlących się przed jak i po mszy w tej
bocznej
cudownej kaplicy. Stałem przy lewej nawie kościoła, o ile
niektórzy parafianie
zwrócili na mnie uwagę, to tylko dlatego, że byłem jedynym
robiącym zdjęcia na
mszy z celebrantem (ok.3) oraz procesji wokół kościoła.
Niech będzie mi
wybaczone, a zdjęcia te staną się swoistą pamiątką mego i ich tam
pobytu.
Chciałbym, by wieść o Strzygańcu rozniosła się po świecie. To miejsce
tego
wymaga.
***
Zabierz mnie na STRZYGANIEC
/Litacz,
Strzyganiec, Podegrodzie,
Świniarsko/
Nie
jestem w stanie
zliczyć, ile razy słyszałem takie pytanie: Gdzie? Jak?
Którędy i czym tam
najlepiej dojechać czy dojść. Jestem niezmiernie zaskoczony i pod
wrażeniem, że
moje skromne wspomnienia wzbudziły takie zainteresowanie.
Wydawać
by się mogło,
że zapomniałem o tym miejscu.
Tak nigdy nie było - było to miejsce obecne zawsze w moich myślach,
pamięci,
modlitwach.
Jadąc
w kierunku
Krynicy, Szczawnicy, Łącka ZAWSZE pamiętałem, że patrząc w kierunku
zachodnim
zobaczę charakterystyczny kościół w Brzeznej, nieco wyżej
– MÓJ STRZYGANIEC.
Patrząc
w lewo
zobaczyć można Podegrodzie - skąd wywodził się bł. Papczyński
wyniesiony na
ołtarze - kościół widać z daleka, pięknie na tle Tatr przy
dobrej widoczności.
Zawsze
w mojej
pamięci pojawia się postać tutejszej uczennicy gimnazjum,
która dostrzegła moje
drobne nieścisłości, sprostowała je. Jestem
pod wrażeniem
jej osobowości. Niech Jezu Frasobliwy i bł. Papczyński pozwoli spełnić
jej
marzenia w niełatwej drodze życia (w której pełno
przeszkód), niech da jej
wytrwałość, siłę, wiarę, spokój...
Ziemia
Sądecka to
także postać księżnej Kingi - założycielki klasztoru klarysek w Starym
Sączu.
Nie
mogłem nie być w
miejscu, gdzie znajduje się JEDYNY zachowany ołtarz z wizyt naszego polskiego papieża. Dziękuję
opiekunom za
umożliwienie samodzielnego zwiedzenia muzeum z pamiątkami.
Znów
mijają lata? Ile
to ich minęło?
Mnie
przybywa lat –
nie mogę znaleźć czasu, by ponownie odwiedzić Strzyganiec, do
którego pragnę
znów powrócić, a który poznałem dzięki
dziewczynie pochodzącej z tamtych stron
z Litacza.
Chociaż
nasze losy
potoczyły się odmiennie - wciąż ją pamiętam.
Nie
mogłem sobie
odmówić odwiedzenia tych stron.
Obiecywałem
sobie, że
odwiedzę Strzyganiec w Dzień Bożego Ciała, by wziąć udział w uroczystej
procesji między kościołem parafialnym w Brzeznej a Strzygańcem.
Jak
to w życiu bywa,
ludzkim życiem czasem rządzi przypadek, los.
Nieoczekiwanie
dostałem zaproszenie od Rodziny P., która tutaj postanowiła
się osiedlić, która
bierze udział w uroczystościach na Strzygańcu. Przeczytawszy moje
wspomnienia w
internecie postanowiła mnie osobiście poznać. Ucieszyłem się.
Umówiliśmy się na
niedzielę - 2 maja. Jestem pełen obaw, niepewności.
Wybieram się w końcu z żoną, która przy okazji chce poznać
miejsca, które w
jakieś mierze wywarły na mnie wrażenie.
Po
drodze
zatrzymujemy się w Świniarsku, by obejrzeć nowo wybudowany
kościół w miejsce
starego drewnianego spalonego przez uderzenie pioruna /odtworzony można
go
oglądać
w skansenie w Nowym Sączu/.
Jeszcze
zostało wiele
pracy /np. posadzka, drzwi wejściowe itp./ - ale normalnie odbywają się
tutaj
nabożeństwa, właśnie kończy się msza – 3 maja mają odpust.
Dojeżdżamy
do
Podegrodzia – dziś dzień Komunii św. dzieci.
Wszystko pięknie przystrojone /ludzie, wnętrza itp./
Pokazuję żonie wnętrze, obraz z bł. Papczyńskim w głównym
ołtarzu.
Czas
w drogę na
Strzyganiec
Przez
krótką chwilę zatrzymujemy
się przy kościele parafialnym w Brzeznej pw. Ciała i Krwi Pana Jezusa.
Trwa
msza.
Tak
rozplanowaliśmy
podróż, by w spokoju i ciszy pomodlić się, przemyśleć swoje
sprawy już przed
obrazem Jezusa Frasobliwego.
Udało
się, jesteśmy o
godz. 11 /do rozpoczęcia mszy mamy godzinę czasu –
rozpoczyna się o
12.00/.
Modlę
się w spokoju, mimo
chłodu z czoła spływają krople potu. Chwila zadumy nad mijającym czasem.
Radość, że znów tutaj się po prostu – JEST.
Piękny
i donośny jest
głos dzwonów kościelnych zapraszających na mszę.
O
godz. 12.00 –
uroczysta msza razem połączona z majówką – komunia
wiernych.
Jeszcze
chwila
zadumy, parę słów modlitwy.
Wychodzimy
po mszy -
pada deszcz – prędko do samochodu i już ruszamy w odwiedziny.
Na
nasze powitanie
wychodzi gospodarz wraz z córką.
Serdeczne
powitanie i
zaproszenie do stołu na obiad.
Brak
słów, by wyrazić
podziękowanie gospodyni za jej trud przyrządzenia posiłku, piękne
przyjęcie
przez obojga gospodarzy.
Rozmowy
prawie o
wszystkim, czas nieubłagalnie biegnie w miłej atmosferze.
Czas
kończyć wizytę –
nie będziemy gospodarzom zabierać czasu, tym bardziej, że czekamy na
powrót
córki z urlopu.
Tak
więc znów byłem
na Strzygańcu, tu się modliłem, wspominałem ludzi, których
tutaj poznałem,
którzy zostaną w mojej pamięci.
Cieszę
się, że jednak
moje skromne słowa budzą emocje, zaciekawiają – potem ktoś
napisze, przedzwoni,
zaprosi...
DZIĘKUJĘ
"Zabiorę
Cię na
Strzyganiec” to tytuł moich wspomnień, jednakże jeśli chcesz
poznać to miejsce,
po prostu
wybierz
się na
Strzyganiec
Na pewno nie będziesz żałował.
JEST już rok 2014.
W podzięce za
spełnienie marzenia, które właśnie spełniło się po moich prośbach i
modlitwach do JEZUSA FRASOBLIWEGO ze Strzygańskiego wzgórza (jak mówi tutejsza
modlitwa) wczesnym rankiem przybywam, by za to podziękować.
MSZĘ odprawia
opiekun ks. PAWEŁ /rektor/. Nie zdaję sobie sprawy, że kiedyś spotkam go w swojej
parafii /DOBREGO PASTERZA w Tarnowie/
jako wikariusza, że stanie się nauczycielem religii mojego wnuka.
Jestem pod
olbrzymim wrażeniem niezwykłej atmosfery, szczególnie śpiewu o JEZUSIE FRASOBLIWYM,
który tak ukochał swój lud, w wykonaniu Pana organisty i grupki parafian w ten
zwykły roboczy dzień - tym większe jest skupienie i gorliwsza modlitwa.
Na parafialnym
cmentarzu odwiedzę groby budowniczego tego i dolnego kościoła oraz młodo
zmarłego organistę /to samo nazwisko co
i obecny/.
***********
Wracam kolejnego
roku (2015), odwiedzając w dalszej drodze wyremontowaną kaplicę w
CHOCHOROWICACH, kościół w Niskowej,
docierająć do Trzetrzewiny .
Następnym razem
wędrując z WYSOKIEGO przez LITACZ do PODRZECZA mimo iż nie odwiedzę JEZUSA
FRASOBLIWEGO w swojej kaplicy - jednak będę miał CAŁY CZAS jego na widoku.
Wykonam zdjęcia /przy swojej modlitwie/ z każdego miejsca, skąd można dostrzec
to NIEZWYKŁE MIEJSCE na STRZYGAŃSKIM WZGÓRZU, obojętne czy będzie to Wysokie,
Litacz, Podrzecze czy jakieś inne.
Muszę dodać, że w
wielu tutejszych miejscach są proboszczowie czy wikariusze pochodzący z mojej czy mojej żony rodzinnych miejscowości.
***********
W roku 2016
odwiedzam okolice Strzygańca trzykrotnie.
Dwukrotnie /wraz z
żoną/ jesteśmy na najważniejszych uroczystościach związanych ze STRZYGAŃCEM, czyli procesjach w święto BOŻEGO CIAŁA spod
dolnego kościoła parafialnego /jedynego w diecezji pw. CIAŁA I KRWI PANA JEZUSA/
w BRZEZNEJ na STRZYGANIEC. Później zaś jesienią na odpuście parafialnym, który
odbywa się zawsze w niedzielę po święcie PRZEMIENIENIA PAŃSKIEGO /kościół na
STRZYGAŃCU jest pod tym wezwaniem/.
ILE się zmieniło od
moich wcześniejszych odwiedzin - aż trudno uwierzyć - właściwie wszystko.
Nie będę opisywał,
bo to po prostu trzeba zobaczyć. PRZYBYĆ. PRZYJECHAĆ. ODWIEDZIĆ…
Obecnie można kupić
pamiątki związane z tym pięknym miejscem, zdjęcia, kalendarze, nowennę specjalnie
napisaną do JEZUSA FRASOBLIWEGO czy też nagrania chóru pod przewodnictwem pana
organisty p. Mordarskiego. Nie mówię o odpustowych
cukierkach czy zabawkach, piernikowych sercach, bo to przecież oczywiste…
Choć przybyło wiele
osób z dalekich stron -- wielu pojechało w tym roku do LIMANOWEJ na uroczystości
pod przewodnictwem ks. kardynała DZIWISZA.
Przybyła jak co
roku liczna grupa ze ŚWINIARSKA - obecnie mają nowy murowany kościół. DAWNY jest w
skansenie w NOWYM SĄCZU. PIĘKNIE /szkoda, że
nie w tym roku/ wyglądają takie piesze pielgrzymki czy to ze ŚWINIARSKA czy
TRZETRZEWINY z figurą MATKI BOŻEJ FATIMSKIEJ.
ODWIEDŹ koniecznie
- zobacz - a na pewno pokochasz.
A potem /zawsze otwarte boczne drzwi do kaplicy/ gdy będziesz przebywał w pobliżu WSTĄP, a potem jak ja i wiele innych osób opowiedz to swoim znajomym. Modląc się, prosząc, dziękując. Nawet w najtrudniejszych momentach swojego życia mając JEZUSA FRASOBLIWEGO w swoim sercu, myślach, trzymając jego obraz czy odprawiając nowennę.
***********
ROK 2019
Jestem na odpuście
na Strzygańcu wraz z żoną. Planowałem kupić druga część monografii ks. Ciurka,
jednak gdy z nim rozmawiałem, powiedział, że publikacja została przesunięta na
rok 2023, gdy odbędzie się 50-lecie dolnego parafialnego kościoła.