Edi53

podróże i wspomnienia    


JASTRZĘBIA, JAMNA

W młodości korzystałem z usług PKP, dlatego być może niektóre komunikaty z dworców PKS tak utkwiły mi w pamięci (z usług PKS prawie nie korzystałem). Niektóre pamiętam nadal np. autobus taki a taki odjedzie wtedy a wtedy z przystanku /jakiś numer/ do np. PALEŚNICY, JASTRZĘBI lub innej miejscowości. Zawsze zastanawiałem się, gdzie to jest /może na końcu świata/, gdyż był to końcowy przystanek. Dla mnie był jakimś niezwykłym miejscem.

Wędrując drogami i szlakami MAŁOPOLSKI zahaczyłem o Jamną, Jastrzębią, chociaż w Jastrzębi był to końcowy przystanek, gdzie to zakończyłem jedną z wędrówek, po czym wróciłem do domu.

Wędrując żółtym szlakiem z Siemiechowa /1999r/dotarłem do ostatniego przystanku PKS w Jastrzębi, a potem dopiero drogą główną do centrum wsi.

Minąłem szkołę podstawową im. Wł. Sikorskiego, pomocniczy kościół parafialny. Akurat tynkowali piwnice na nowej plebani w centrum wsi.

Rok później /2000/ wyruszyłem dalej żółtym szlakiem /byłem pierwszy raz w Jamnej/ - do Bartkowej, potem w 2002 z córkami z Bruśnika /przez Bukowiec, Jamną/ dotarłem znów na końcowy przystanek w Jastrzębi.

W międzyczasie oglądałem kilka reportaży o Jamnej, ojcu Górze, choć jak tam byłem - niewiele było /przyjezdny sklep w zardzewiałym aucie/.

Korzystając z kilku słonecznych dni 2007 roku wyruszam
z Paleśnicy. Dokąd dotrę? Sam nie wiem... /na ile starczy sił, jaka będzie pogoda, ile zostanie czasu itp. Czasem przypadek może wszystko poprzestawiać/.

PALEŚNICA - kościół pw M.B. Nieustającej Pomocy /1806r/. Dwa cmentarze wojskowe z 1915 roku, niewielki parafialny. W przeszłości
w Paleśnicy wypalano w dymarkach rudę żelaza /wydobywaną we wsi Ruda Kameralna/. W Paleśnicy była tama wodna /koło wodne/.





Mijając Borową skręcam koło Bodzantówki i leśną drogą rezerwatu przyrody „STYR" zagłębiam się w las. Liście są wilgotne, śliskie, trzeba iść ostrożnie, by nie skręcić sobie kostki. Ciężko się idzie - serce, płuca dopiero muszą się dopasować- „dotrzeć”, by pracować rytmicznie.

Szczyt Styru - rozgałęzienie szlaków - piękne widoki Tatr i okolicy.





Drogą schodzę do Olszowej /liczne sadzonki borówki w sadach/ i w górę.

Docieram do najwyższego wzniesienia „ROSULEC" /Jastrzębia Góra / /516 m npm/.

Powoli docieram do JAMNEJ. Samotna kapliczka koło drewnianego płotu, nad lasem krąży myszołów /zaiste sielski widok/. Dostrzegam poprzez krzaki kapliczkę z figurą Matki Bożej, w której się za pierwszym razem modliłem. Udało mi się też wtedy spotkać i zamienić parę zdań z Ojcem Janem Górą. Był w cywilnym ubraniu, dopiero oglądając reportaż
w telewizji dowiedziałem się, że to on/.



W kościele wybudowanym przez ojca Górę /pod jego nadzorem są wielkie
włości Jamnej/ - trwa msza święta /kazanie o wartości życia/. Pełno młodzieży, poczet sztandarowy, umundurowani - to modli się szkoła
z Gromnika. Dopiero po zakończeniu mszy mogę po raz pierwszy być
w wykończonym kościele. Modlę się za jak zawsze za swoim synem.

Głęboko wierzę, że są miejsca, gdzie łaska Boża i Boże Miłosierdzie szczególnie spływa na wiernych. Nieznane szerzej, a cieszące się lokalnym kultem /np. Strzyganiec - gdzie w chwili poświęcenia kościoła wystąpiło zdarzenie podobne do tego z Fatimy - nie wierzyłbym, gdyby nie naoczny świadek – choć bez wirowania słońca/.

Modlę się wtedy w sprawie syna, by jego los, cierpienie kiedyś /bo chyba nie na tym świecie/ miało jakiś sens. By dostał tam nagrodę dźwigając na tej ziemi swój wielki i ciężki krzyż.

Kilka danych o JAMNEJ.

1992 - przekazanie wzgórza Dominikanom

1998 - koronacja obrazu

1999 - nalot Ojca Świętego na Jamną

2001- budowa kościoła



Niedaleko kościoła pomnik poległych z 1944 r. /potyczki batalionu „Barbara” o Jamną. Zginęło 4 żołnierzy, 12 cywili /plan bitwy 25-26 09 1944/.

Duże wrażenie robi kaplica Centrum Pamięci i Pojednania. Obok kaplicy drewniane figury ludzi z nazwiskami, którzy wtedy zginęli. Za kaplicą na ścianie między łuskami pocisków Jezus Ukrzyżowany z urwaną ręką /chwila zadumy/. Odnajduję ulubioną czapkę – wypadła mi wcześniej
z rąk, gdy szedłem przez krzaki.





Modlitwa, zaduma, odpoczynek i w dalszą drogę czas iść — zamierzam iść czerwonym szlakiem do Jastrzębi.

Dziwi mnie wiadomość, że w tej zagubionej małej wsi wśród lasów dzieci chodzą do szkół w kilku wsiach /niektóre do Paleśnicy, inne do Siekierzyny, Bukowca, Jastrzębi/. Przecież tu mieszka zaledwie 100 mieszkańców na 100 km kwadratowych /kilkanaście domostw/.

Podziwiam ich trud i życzę wytrwałości.

Z trasy widać kościół w Bruśniku, samotną lipę /pomnik przyrody w Falkowej z pękniętym pniem / uderzenie pioruna//.

Bardzo duże wrażenie robi na mnie skała „WIEPRZEK".







Nie spodziewałem się tutaj tak dużej skały /większej od tych z Ciężkowic/. Naprawdę duża niespodzianka - taka osobliwość przyrodnicza. Oglądam, podziwiam.

Zeskakujący ze skał młodzi ludzie mówią, że około 200 metrów dalej jest „ŚWINKA".







Docieram i tam. Nie wiedziałem o niej, na mojej mapie nie ma o tym wzmianki.

Wracam na szlak, wrócę może tu kiedyś z rodziną.

Z daleka widać w dolinie – JASTRZĘBIA.





Z daleka widoczny duży cmentarz parafialny, kościół pw. św. Bartłomieja /XVI wiek/. Dziwi mnie, że jest ogólnodostępny. Droga krzyżowa malowana, a nie rzeźbiona. Olbrzymia plebania /w stylu dworskim/.

Piękne budynki szkoły podstawowej im. królowej Jadwigi, gimnazjum im. Jana Pawła /przed szkołą jego pomnik/.

Na budującej kaplicy cmentarnej pokrywają dach blachą.

Spóźnionym autobusem /żegna mnie pies/docieram do CIĘŻKOWIC.



Kościół pw. Jezusa Miłosiernego, na cmentarzu zwraca moją uwagę grób dziecka w kształcie łodzi.



Dziś dzień papieski, wracając do domu, widzę w kościołach pełno ludzi.
I chociaż to nie było mym celem - tak go uczciłem.

Cześć i do zobaczenia na szlaku.
 



This template downloaded form free website templates