WIŚNICZ
— LIPNICA MUROWANA
BUKOWIEC,
KAMIENIE BRODZIŃSKIEGO, LIPNICA MUROWANA
Po
kilku pochmurnych
dniach wyjrzało zza chmur znów słońce. Dawno nigdzie nie
byłem.
Wyjeżdżam
pociągiem
do Bochni, w czasie podróży z okien pociągu dostrzegam przed
Bochnią „korek” na
drodze A4, migające światła służb ratowniczych. Dopiero nazajutrz
dowiem się,
że to w Gorzkowie k. motelu „Miś” zginęły 4 osoby,
4 są ranne w wypadku /ranne
dziecko jeszcze zmarło/, gdy wracający z Ukrainy samochód
typu van wpadł pod
ciężarówkę /małżeństwo z Sułkowic/.
Gdybym
wybrał się
autobusem /samochodem/ – miałbym duże kłopoty z
podróżą.
BOCHNIA - spacer ul. Brzeską, bus do Wiśnicza
WIŚNICZ
- tutaj nad miastem
góruje zamek Lubomirskich /dobrodziejów i
fundatorów tego miasta. /Pomnik Jana
Matejki/ Liceum Plastyczne
Wyruszam
w trasę w
kierunku południowym, zaskakuje mnie duża ilość maszerującej ulicą
młodzieży w
kolumnie policji, straży miejskiej.
Na
szczęście to nie
kolejny marsz milczenia /przeciw przemocy, lecz dziś wszyscy zdążają na
stadion
– ma miejsce Święto Sportu.
Na
horyzoncie
mglisto, pochmurno, zanosi się na deszcz. Jednak mój
upór się opłacił, po
południu się przejaśniło.
Skręcam
w las, w
dolinie – 3 skałki /ostańce skalne/. Jedna z nich przypomina
grzyba, nosi nazwę
„KAMIENNY GRZYB” /Bukowiec/.
Na
skałkach dostrzegam
wyblakłe napisy po łacinie / podobno dawnych zakonników
z Wiśnicza z klasztoru /dziś tam mieści się więzienie/. Dominują
niestety
napisy współczesne /niektóre niecenzuralne/.
Po
wyjściu z lasu i minięciu drogi w Połomie Dużym
dalsza droga okazuje się dla mnie niefortunna /znaki są zatarte, brak
właściwego oznaczenia/, ponadto docierając do jakiegoś domostwa
zostałem
całkowicie wprowadzony w błąd, wszystko miało być odwrotnie /mam
nadzieję, ze
nie było to celowe/.
Jednak
po powrocie do drogi w Lipnicy Górnej pracujące
starsze małżeństwo w polu właściwie mnie pokierowali /aż dziwi mnie jak
byli
zorientowani/ „skręć koło naszej kupki żwiru, na sośnie
będzie znak, obok domu
z szybami skręć w lewo itp./
WSPANIALE.
Po przeżytych emocjach /kosztowało mnie to
trochę czasu
i
nadłożonych kilometrów/ wyruszam w dalszą drogę.
Z
daleka dostrzegam olbrzymi kompleks /to hotel i
gospoda „Pod Kamieniem”.
W
środku przepych, luksus, ludowe rzeźby. Zamawiając
coś do zjedzenia nawet nie przypuszczałem, że mają tyle regionalnych
dań /żur
lipnicki, barszcz Brodzińskiego itp./
KAMIENIE
BRODZIŃSKIEGO - grupa skalnych ostańców
Słońce
przypieka, jest przyjemnie, ciepło. Wskakuję na
wierzch wysokich skał, jak przyjemnie posiedzieć na nich, ciepłych,
ogrzanych
przez słońce i chwilę odpocząć.
Dookoła
pola borowiny /oj
będzie borówek/.
Po
wyjściu z lasu
zastanawiam się: dokąd się wybrać? Rajbrot czy Lipnica?
Wybieram
kierunek -
LIPNICA MUROWANA.
Na
rynku pomnik bł.
Szymona, wygłaszającego kazania. Kościół na miejscu jego
rodzinnego domu /pw
Szymona z Lipnicy/.
Ze
studni pompuję
wodę /podobno uzdrawiająca, jak głosi napis/.
„Pielgrzymie
utrudzony - Wejdź do kościoła św. Szymona i z wiarą módl się
przy jego
relikwiach.
PIJ DARMO WODĘ z jego źródła. Idź przez życie drogą miłości
Boga i człowieka.
Idź śladami zakonnika SZYMONA Z LIPNICY”
Przy
kościele
parafialnym figury trzech mieszkańców Lipnicy, wyniesionych
na ołtarze /św.
Urszula Julia Ledóchowska, bł. Maria Teresa
Ledóchowska, bł. Szymon/.
Rzeźby
wykonane są z
miejscowego lipnickiego czerwonego piaskowca.
Koło
cmentarza kościółek św.
Leonarda z XV wieku /światowego dziedzictwa/.
W
kierunku Tymowej
znajduje się dwór Ledóchowskich, za przepływającą
przez miasto Uszwicą. Tutaj
mieszkały przyszłe święte.
Miasteczko
spokojne,
ruch na rynku znikomy, czysto. WARTO TAM SIĘ WYBRAĆ odpocząć od gwaru
dużych
miast.