Z
JUSTU DO ŁĄCKA
Przed
laty z Justu
przez Białowodzką Górę, Litacz, Strzyganiec, Brzezną
i Podegrodzie przebiegał zielony szlak turystyczny. Dzisiaj po nim
pozostały słabo
widoczne znaki na pniach drzew, domach itp. Sam czy też z
córką etapami
wędrowaliśmy tymi drogami.
Najpiękniej
jest
wiosną /w maju kwitną sady/, czy też jesienią /jest to czas zbioru
jabłoni,
śliw itp./ To, co tu nas czeka to niezapomniane widoki, panoramy,
cudowne
powietrze - moc wrażeń.
Na
najwyższym wzniesieniu drogi z Brzeska do Nowego Sącza znajduje się
wzniesienie
Just. Obok drogi stoi modrzewiowy kościółek z XVII wieku /na
miejscu pustelni
św. Justa z 1070 roku/. Rozciąga się stąd wspaniały widok na zalew
Rożnowski /z
Małpią Wyspą/, Pogórze Ciężkowickie, Beskid Sądecki, Wyspowy.
W dolinie zaś widzimy Tęgoborze.
Wyruszam
na wędrówkę z młodszą córką, nad nami
góruje
majestatycznie góra Chełm. Jest tu też rezerwat przyrody
– Białowodzka Góra, w
dali zaś znajdują się olbrzymie kamieniołomy Kleczan.
W
tamtym czasie,
kiedy wędrowałem z córką, panowała straszna susza
– wyschły potoki, studnie,
ziemia była popękana, a zboża wysuszone.
O
Litaczu Strzygańcu
Brzeznej piszę w innym miejscu.
Chcę
dziś opowiedzieć
o ostatnim etapie tej wędrówki /od PODEGRODZIA do ŁĄCKA/.
Jest
maj 2007 -
kwitną sady /chociaż mocno uszkodzone przez przymrozki
z pierwszych dni maja/.
Urzeka
mnie piękny
widok kwitnących drzew. Uprawia się tutaj też aronię, która
to zawiera flawoidy
- związki wygaszające stany zapalne - wzmacnia działanie
leków kardiologicznych
/statyn/ po zawale. Owoce są cierpkie, ale sok smaczny - zaleca się
szklaneczkę
dziennie.
PODEGRODZIE.
Miejscowość
tę zamieszkiwali Lachy Podegrodzkie. Tutaj
urodził się założyciel zakonu Marianów /PAPCZYŃSKI -
Stanisław Papczyński
został błogosławionym 16 IX 2007 r. w Licheniu/, obecnie
opiekunów sanktuarium
w Licheniu
/O nieudanej ze względu na zabory kanonizacji pisze M. Starzyńska w
książce pt.
„Sprawa”/.
Na próżno by szukać śladów starych grodzisk z
neolitu — wszędzie zarośla.
W
Urzędzie Gminy znajduje się muzeum Lachów. Dziś
pustawo, eksponaty są
w renowacji, brakuje charakterystycznych strojów ludowych,
gdyż trwają
przygotowania do konkursu rysunku na szkle - jest nawet szkoła tej
specjalności.
Zwiedzam
zabytkową zagrodę chłopską tzw. KUBALÓWKĘ z 1858 roku. Razi
mnie betonowa
posadzka.
Przystaję
na chwilę modlitwy w Kościele św. Jakuba, po
czym ruszam w drogę. Koło kapliczki św. Sebastiana skręcam na Rogi.
Przy drodze
rosną wiekowe dęby /na których widoczne są nawet ślady po
uderzeniu piorunem/.
Na
skraju
wsi ROGI - OWIECZKA mieszka ludowy rzeźbiarz - Józef Lizoń.
Cały
dom, ogród, podwórze jest zastawione rzeźbą
– po
prostu wszędzie tego pełno.
Mnie
przypadła do gustu przydrożna rzeźba „Usiądź
sobie i podumaj''.
Korzystam z okazji, siadam... Dobrze sobie tak podumać nad sobą...
Przez
rzekę
po chwiejących się, śliskich kamieniach /brakuje nie tylko mostu,
a nawet kładki/ docieram do Jadomowoli.
Deszcz
/a także pioruny/ ostudza mój zapał. Zakładam
płaszcz przeciwdeszczowy.
Zauważam po drodze mnóstwo sadów /przymrozki
zrobiły swoje.../, przekwitnięte
kwiaty.
Docieram
do wsi CZARNY POTOK - WOLICA.
We
wsi CZARNY POTOK znajduje
się kościół M.B.BOLESNEJ z CUDOWNYM OBRAZEM. Obok kościoła
zaś pomnik Jana
Pawła 2 wystawiony w podzięce za zgodę na koronację cudownego obrazu 17
09 2006
roku.
Powoli
docieram do ŁĄCKA - stolicy kwitnących sadów /nie tylko
jabłoni/ i słynnej
łąckiej śliwowicy - to dość mocny trunek /zwala z nóg/.
Na
poddaszu tutejszej świątyni zagnieździły się
nietoperze (podkowiec duży i mały) - zagrożony gatunek w Europie.
Rynek
łącki typowy /nieciekawy/, zanosi się na deszcz
- robi się szaro — pochmurnie. Wracam autobusem do Nowego
Sącza.
Radio podaje, że dziś Dzień Biustonosza /100 lecie istnienia/. Czekając
na PKS
smakuję piwo ''HARNAŚ'' przy dźwiękach płynących z WESOŁEGO MIASTECZKA.
Czar
młodości — ruch huśtawek, karuzeli, kolejek
całkowicie mnie pochłania :).